aaa4 |
Wysłany: Czw 11:08, 16 Sie 2018 Temat postu: 4443 |
|
-Key - wyszeptal, a raczej jeknal Artur.
-Zadowolony? - zainteresowal sie Key, przesuwajac lufe to w lewo, to w prawo. - Ujdzie za cud?
-Nie... ale i tak... - Artur nie dokonczyl kapsuła do floatingu
Key polozyl reke na cienkiej szyi i poczul napiete miesnie. Nie mial broni, wiec nie mial tez specjalnego wyboru w sposobie zabojstwa. Dziewczyna na stole nagle sie przeciagnela, podniosla glowe, obrzucila spojrzeniem pobojowisko. Key strzelil do niej.
-Key, szybciej - plakal Artur. - Ja tak nie chce, Key!
Altos lekko zacisnal palce, wyczuwajac pulsujace arterie i... cofnal reke.
-Poczekaj, Arti. Poczekaj.
-Co?
-Mogli nas wziac co najmniej trzy razy. Tu musza byc monitor stacjonarny stanner.
-No i co z tego?!
-Cicho - powiedzial miekko Key. - Cicho. Zaczalem wierzyc cud.
Artur ucichl i przywarl do Altosa. W ciszy, jaka zapadla, poczuli lekka wibracje pola. Falami manicure ursynów
daleki huk, plynacy zewszad, jakby nie mial zrodla.
-To bombardowanie orbitalne, Arti - powiedzial Key, ciagle jeszcze nie dowierzajac. - Ktos lupie w planete po okregu, wokol tego miejsca. Nie wiedzialem, ze Darlok z kims walczy.
Zamilkl i poglaskal chlopca po glowie ta sama reka, ktora przed chwila mial zacisnac na jego gardle. Stanner nadal trzymal w pogotowiu. |
|